Lot
nr 0971 Marokanskich linii lotniczych z Madrytu do Cassablanci okazal
sie byc moim najgorszym w zyciu. Juz wchodzac na poklad samolotu czulem,
ze cos jest nie tak. Maszyna wydawala sie duzo starsza ode mnie,a
stewardessy strasznie nieprofesjonalne podajac zamrozone jedzenie.
Gdy samolot wzbijal sie w powietrze z niepokojem patrzylem w strone
ziemi, jakby mialby to byc moj ostatni lot. Calym pokladem trzeslo
niemilosiernie,a jedyne co moglem zrobic bylo mocne trzymanie sie oparc
fotela.
Po okolo 20 minutach przez glosniki odezwal sie glos stewardessy z
podniesionyn tonem i drzacym glosem probujac nie wpadac w panike.
Kolejna stewardessa biegala po pokladzie raz w jedna,raz w druga strone.
Ludzie siedzacy w samolocie nerwowo zaczeli zapinac pasy i obracac sie
wkolo. Moj niepokuj rosl wraz z kazda uplywajaca sekunda, kiedy
spogladalem na przerazonych pasazerow.
W momencie, kiedy chcialem wstac samolot zaczal gwaltownie opadac w dol.
Emocje siegnely zenitu, a ja nadal nie wiedzialem co jest grane.
Postanowilem w koncu zapytac mezczyzny, ktory siedzial obok mnie co sie
dzieje. Slabym angielskim wytlumaczyl mi, ze kapitan samolotu dostal
ataku serca, a nerwowy ton w glosnikach byl zwiazany z pytaniem, czy na
pokladzie jest lekarz.
Wytlumaczenie Midiego wcale mnie nie uspokoilo. Bo jedyne co tak
naprawde dostalismy, to strzepek informacji. Nadal nikt nie
wiedzial,dlaczego tracimy wysokosc.
Opadanie wydawalo sie nie miec konca, sytuacja przyprawiala mnie o
mdlosci.
W
koncu wyladowalismy awaryjnie w Tangerze, a oklaski rozlegly sie po
calym pokladzie dziekujac Bogu za bezpieczne sprowadzenie na ziemie.
Kapitan statku z pomoca dwoch osob bezpiecznie zszedl po schodach prosto
do ambulansu.
Nigdy w zyciu podczas lotu samolotem nie mialem takiego strachu, a 3
godziny czekania na kolejego kapitana uswiadomily mnie w przekonaniu, ze
zdecydowanym faworytem premieszczania sie po swiecie jest autostop.
Na
lotnisku w Cassablance dosiadl sie do mnie pewien Bialorusin, wracajacy
wlasnie ze swojej polrocznej podrozy po Ameryce Poludniowej. Po dwoch
miesiacach spedzonych w Brazylii poszedl do urzedu imigracyjnego, aby
przedluzyc swoja wize. Policjant pracujacy pzed budynkiem poinformowal
go, ze urzad jest niestety zamkniety, a na wize juz jest za pozno. Na
pytanie Bialorusina co ma w takim razie zrobic, policjant z usmiechem
oddajac mu paszport odpowiedzial: "nie wiem... Na przyklad poznac
Brazylijke".
Lot
z Cassablanci do Accry byl juz zdecydowanie bardziej spokojny, nawet
udalo mi sie choc na chwile zdrzemnac na trzech fotelach, bo samolot
zapelniony byl tylko w polowie. Jak sie olazalo Polacy, to nie jedyna
nacja na swiecie, ktora klaszcze po wyladowaniu...
Po przejsciu trzech kontroli bagazowych przemieszczalem sie szybkim
krokiem nie mogac sie doczekac spotkania z Robertem. Niestety na
lotnisku nie czekal na mnie nikt. Od razu zaopiekowala sie mna obsluga
lotniska mowiac mi, zebym usiadl i cierpliwie poczekal, nie martwiac
sie.
Nietety nie mialem numeru ani Roberta i Yawy, wiec po godzinie
zdecydowalem sie pojsc do kafejki internetowej w poczekalni, by
sprobowac skontaktowac sie z nimi mailowo.
Kiedy zdecydowalem sie jednak nie czekac dluzej i sprobowac autostopu po
raz pierwszy w Afryce zauwazylem glosno rozmawiajacego z obsluga
mezczyzne, ktory trzymal kartke z moim imieniem i nazwiskiem.
Oto
moja pierwsza stycznosc z Afryka. Czas Afrykanski - nie bierz go nigdy
doslownie. Jesli umawiasz sie z kims na konkretna godzine dodaj do niej
czas oczekiwania 1-2 godzin.
Trase z Accry do Lome mimo ogromnego zmeczenia pokonywalem w stanie
totalnej ekstazy robiac zdjecia mrugnieciami oczu. To jednak byl tylko
ppczatek. Wjezdzajac na autostrade na "bramkach" w moment wszystkie auta
otaczane sa chmara dzieci sprzedajacych wszystko co moze sie przydac
podczas drogi - gumy do zucia, chusteczki, papierosy oraz przekaski -
miedzy innymi smazone robale.
Piszac autostrada nie mialem na mysli takiej jakie sa u nas w Europie.
Jedyne co ma wspolnego Afrykanska autostrada z Europejska, to droga
dwupasmowa, choc pasy trzeba sobie wyobrazac w myslach.
Autostrada jest zrobiona z beronowych plyt, ktore niestety czasem nie do
konca lacza sie ze soba w 100 procentach powodujac czeste turbulencje.
Najwyzsza predkosc jaka odnotowalem bylo 90km/h. Nic nie jest ogrodzone,
wiec kazdy ma prawo wstepu i probe zatrzymania potencjalnego
transportu. Uwaga! Raj dla autostopowiczow.
Czas Afrykanski dal mi sie we znaki po raz kolejnyna granicy z Togo,
gdzie mial na mnie czekac Santos pracujacy dla rodziny Yawy.
Te 2 godziny czekania utwierdzily mnie w przekonaniu jak bardzo
mentalnie jestem nieprzygotowany do tej podrozy. W momencie wysiadania z
samochodu w moment zostalem otoczony przez nagabywaczy, ktorzy
koniecznie chcieliby, abym wymienil pieniadze wlasnie u nich
Nikt
nie odpuszczal,nawet zebrajaca kobieta, ktora z reka wyciagnieta w moja
strone stala na przeciwko przez 30 minut. Mialem przy sobie tylko $,
ktore i tak na niewiele by sie jej przydaly.
Ludzie widzac tutaj bialego czlowieka, widza worek z pieniedzmi, ogarnia
ich jakis niesamowity szal, przestaja widziec czlowieka, widza
pieniadze, czuja biznes. To jest to, do czego totalnie nie bylem
przygotowany. Do tego, chociaz nie wiem jak bardzo bym chcial, nikomu i
tak nie pomoge. Nie dam nikomu pieniedzy, jedyne co moge im ofiarowac,
to wlasna osoba oraz spojrzenie na swiat, ktorego prawdopodobnie nigdy
nie zaznaja. Smutne jest to, ze wlasnie tu, w Afryce najbardziej
widoczne jest to,ze pieniadz rzadzi swiatem. Tak, dochodze do takiej
smutnej konkluzji. Nie da sie tego zmienic. Ludzie pracujacy w hostelu,w
ktorym spie nie sa mili dla mnie dlatego, ze chca byc mili. Kazdy
pzesciga sie miedzy soba, zeby zostac zauwazonym, zapamietanym, a
nastepnie docenionym w momencie wyjazdu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz