czwartek, 26 czerwca 2014

Witajcie wszyscy!

Po pierwsze chciałbym podziękować, że zdecydowałeś się tutaj zajrzeć. To dzięki Tobie podróż nabierze dodatkowego wymiaru i zaspokoi kolejną ważną potrzebę - potrzebę dzielenia się. Chciałbym od czegoś zacząć rozpoczynając swojego pierwszego bloga podróżniczego. Może dla tych, którzy mnie jeszcze nie znają przedstawię pokrótce swoją osobę. Mam na imię Szymon, swą pasję podróżowania rozpocząłem już w dzieciństwie. Musiałem wyglądać jak dziecko szczęścia, gdy moja mama zabierała mnie na wycieczki do Grecji, Tunezji oraz Hiszpanii. Były to oczywiście wycieczki fakultatywne, jednak pozostawiły one wielki ślad na moim przyszłym rozwoju. W wieku dorastania gdy inni chłopcy słuchali muzyki 2paca, Darude i Bomfunk mc's, jarali się sztukami walki made in Hongkong, ja skrzętnie studiowałem swój pierwszy atlas świata podróżując palcem po mapie, a w nocy nie mogłem spać bez rozświetlonego globusa przy łóżku. Moja potrzeba przygody w tym czasie mogła być zaspokojona jedynie przez programy wyświetlane przez National Geographic oraz Discovery Channel, więc w środku rosło we mnie swoiste napięcie. W wieku osiemnastu lat zostałem zaproszony na statek transportowy pływający po Morzach Bałtyckim i Północnym, gdzie nauczyłem się pracować jak prawdziwy marynarz, zwiedzając przy tym wszystkie miasta portowe. W tym momencie to co gromadziło się przez lata wybuchło ze zdwojoną siłą i potrzeba stała się niemożliwa do zaspokojenia przez nic innego.. Na studiach udało mi się uczestniczyć w programie wymiany w Stanach Zjednoczonych, gdzie nauczyłem się trochę innego, jeszcze bardziej pozytywnego podejścia do życia. Potem nastał czas taniego podróżowania. Tanie loty do Mediolanu i Budapesztu oraz podróż do Rosji z pasztetem i chlebem tostowym w plecaku pokazały, że podróżowanie nie musi być przeznaczone tylko dla osób z grubym portfelem. W roku 2012 nastała era autostopu, czyli wyższy poziom turystyki niskobudżetowej. Edycja Autostop Race do Rzymu sprawiła, że świat zacząłem przemierzać z jeszcze większym uśmiechem na twarzy. Największy przełom nastąpił rok później w Dubrowniku pod wpływem magicznego trunku zwanego Rakiją powstała idea podróżowania za uśmiech. Wraz z Agnieszką moją przyjaciółką wyruszyliśmy w podróż dookoła Europy nie zabierając i jednocześnie nie wydając przy tym ani złotówki lub innej waluty obowiązującej w danym kraju. 50 dni, 12212 km, 17 krajów i 0 wydanych monet, milion przygód oraz akcja pluszaki - cudaki dla Rumuńskich dzieci - oto efekt Autostop Smile, idei podróżowania za jeden uśmiech. Minął rok od tego wydarzenia, więc pora na kontynuację... Czas ogłosić projekt African Smile, czyli wesele po Afrykańsku, wizyta w szkole w Togo oraz powrót autostopem do Europy :)
Ale o tym wszystkim, jak się zaczęło i co planuję zrobić w następnym poście...
Do zobaczenia!